Rano promienie słońca padające
na moją twarz. Obudziły mnie. Powoli się podniosłam z wygodnego łóżka.
Podeszłam do lustra. Widok, który ujrzałam mnie przeraził. Byłam cała w
siniakach i zadrapaniach. Mój ojciec znowu wczoraj mnie pobił.
Ja już nie mogę tak żyć. On kiedyś nie był
taki. Chcę odzyskać mojego kochanego tatusia, ale to chyba już nie możliwe. On
zniknął po śmierci mamy. Brakuje mi jej. Po moich krótkich przemyśleniach.
Poszłam się przebrać w to. Zeszłam na dół na śniadanie. Na szczęście tata już
pojechał do pracy. Zrobiłam sobie kanapki. Po posiłku postanowiła zadzwonić do Avril.
*Rozmowa*
- Hej, kochanie chcesz do mnie wpaść- powiedziałam słodko
- Cześć, no pewnie
będę za 20 minut – odpowiedziała
- Pa pa buraczki
- Pa pa kochana
* Koniec rozmowy *
Poszłam na kanapę i włączyłam telewizor. Latała Mo
programach, ale wszędzie były same nudy. Wyłączyłam urządzenie. Po chwili
usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się i szybko je otworzyłam.
Uśmiechnęłam się na widok Avril. Ona odwzajemniła mój gest i weszła do środka.
- Hej, kochana opowiadaj co u Ciebie – powiedziałam radośnie
zmierzając do kuchni
- Cześć wszystko dobrze, a u Ciebie- spytała patrząc się na
moje ręce
- Jakoś leci. Może chcesz coś do picia? – spytałam
- Tak jak masz sok to poproszę – odpowiedział
- Już się robi- powiedziałam
- Czy ojciec znowu cię pobił? – spytała z powagą i troską w
głosie
- Tak – burknęłam pod nosem. Niestety ona to usłyszała
- Tak już nie może być – krzyknęła nagle
- Ale co mam zrobić? – posmutniałam ponieważ nie lubiłam
rozmawiać na ten temat
- Wyprowadź się- odpowiedział
- Ale do kąd? – zapytałam
- Nie wiem masz gdzieś jeszcze rodzinę? – zapytała stanowczo
- Tak mam ciocię w Londynie- odpowiedziałam posłusznie
- No to pakujcie wyjeżdżasz do Londynu
- ale… - nie zdążyłam dokończyć bo przerwała mi Avril
- Nie ma żadnego ‘ale’ jasne. Jedziesz i koniec –
powiedziała stanowczo
- Nie chcę Cię tu zostawić- powiedziałam smutno
- No to pojadę z Tobą – powiedziała i uśmiechnęła się do
mnie sympatycznie
- To biegnij do siebie i się spakuj, a ja zarezerwuje bilety
– powiedziałam
- To pa kochana i zadzwoń jak już się spakujesz –
odpowiedziała
- Dobrze pa pa – powiedziałam , a po chwili Avril wyszła
Pobiegłam szybko na górę i włączyłam komputer. Błyskawicznie
znalazłam tanie bilet na dzisiaj. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam się pakować.
Była dopiero 13.00, a samolot mamy o 20.00. Po godzinie wszystko było już
ułożone. Wysłałam sms’a Avril:
‘Hej kochana wylot
mamy o 20.00 wpadnij do mnie o 18.00. Do zobaczenia. Pa pa xx’
Po chwili dostałam odpowiedź:
‘Oki to do zobaczenia xx’
Odłożyłam telefon na szafkę i zeszłam na duł zrobić sobie
coś do jedzenia. Po posiłku poszłam do pokoju muzycznego i zaczęłam grać i
śpiewać
to.
Zatonęłam w muzyce. Byłam we własnym świecie. Gdy skończyłam śpiewać była już
17.30. Postanowiłam zadzwonić do cioci i poinformować ją o moim przylocie. Tak
też zrobiłam.
*Rozmowa*
- Halo? – powiedziałam spokojnie
- Halo kto dzwoni?
- Dzień dobry jestem Demi Lovato – odpowiedziałam na pytanie
- Cześć słonko, co u Ciebie?- kobieta zapytała
-Jakoś leci, ale pomyślałam, że może polecę do Ciebie na
jakiś czas?
- No pewnie ja zawsze chętnie- powiedziała promiennie
- A czy bym mogła przylecieć do Ciebie jutro razem z
koleżanką, bo dzisiaj mamy wylot do Londynu?- spytałam nie śmiało
- Pewnie,
wpadajcie. Zaraz po proszę kogoś by przygotował wam pokoje – Odpowiedziała moja
najukochańsza ciocia
- Dziękuje, kocham Cię
- Ja Ciebie też, a o której mam po was podjechać na
lotnisko? – zapytała
- Najlepiej byś była po nas o 22.00, bo wylot mamy o 20.00 –
odrzekłam
- Dobrze kochanie na pewno będę, ale muszę już kończyć –
pożegnała się
- Dobrze. Pa pa
*Koniec rozmowy*
Po skończonej rozmowie poszłam sprawdzić czy wszystko
zabrałam. Wzięłam jeszcze moją ulubioną
gitarę którą dostałam od mamy i
zapakowałam ją do futerału. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Szubko
zbiegłam z góry i otworzyłam je.
Za nimi
ujrzałam uśmiechniętą Avril trzymającą walizkę. Wpuściłam przyjaciółkę do domu.
Miałyśmy jeszcze wolne półgodziny do wyjazdu na lotnisko. Rozmawiałyśmy
podekscytowane. Ja w duchu modliłam się by mój tata nie wrócił wcześniej. Gdy
wybiła godzina dziewiętnasta wyszłyśmy z domu pi pojechałyśmy na lotnisko. Po
godzinie siedziałyśmy w samolocie. Włączyłam muzykę i założyłam słuchawki. Po
chwili udałam się do krainy morfeusza. Obudziła mnie moja bff. Mówiąc że
właśnie wlatujemy do Londynu. Szubko wyjrzałam przez okno i zobaczyłam tam.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hej mam nadzieję, że podoba się prolog. Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Niedługo dodam pierwszy rozdział. Bardzo i to bardzo proszę o komentarze. to jest dla mnie dodatkowa motywacja do pisania. Chciałam wam też podziękować, że czytacie.
PRZECZYTAŁEŚ - SKOMENTUJ
~Gumycollie